Czy agresywne zachowania dzieci to syndrom naszych czasów?
Kilka dni temu na fb zadałam Wam pytanie o emocje Waszych dzieci.
W odpowiedzi od wielu z Was dostałam sygnały, że tym, z czym Wasze dzieci sobie nie radzą jest agresja. Agresja, która wynika z tego, że nie umieją sobie poradzić z własnymi emocjami, rozładować napięcia. Nie umieją, ponieważ nie są tego uczone.
Sprawy nie ułatwia fakt, że docierające zewsząd bodźce nie sprzyjają skupieniu się na własnym wnętrzu, na wyciszeniu – wręcz przeciwnie. Z zewnątrz jesteśmy bombardowani mieszanką dźwięków, kolorów, impulsów, ruchu. Żyjemy w ciągłym biegu i stresie. Nam, dorosłym, często trudno jest się od tego oderwać, wyciszyć. A co mają powiedzieć dzieci? Ich układ nerwowy jest jeszcze niedojrzały, nie rozumieją wielu rzeczy, w tym tego, co się z nimi samymi dzieje. Brakuje im samoświadomości.
Mój dziewięcioletni syn uczy się właśnie w szkole (4 klasa) rozpoznawać utwory Chopina. Nie kwestionuję tego, ale chciałabym, żeby uczono go też sposobów radzenia sobie ze stresem, z emocjami, z napięciem. Badania wykazują, że naprawdę niewielki odsetek agresywnych zachowań (nie mówimy tutaj o skrajnych przypadkach) spowodowany jest faktyczną złą wolą i popełniany z premedytacją. Większość z nich wynika z nieumiejętności reagowania w inny sposób na niesprzyjające warunki otoczenia, z braku kontroli nad własnymi emocjami, a co za tym idzie – zachowaniami.
Żeby zapobiegać agresywnym zachowaniom należy od małego uczyć dzieci samoświadomości, rozpoznawania i nazywania własnych emocji i sposobów radzenia sobie z nimi.
Przede wszystkim należy im wyjaśnić pojęcie spokoju, pokazać, co to za stan i jak można go osiągnąć, nauczyć, jak można do niego wrócić w chwilach napięcia i stresu. I co bardzo ważne – dać coś „zamiast”. Zamiast mówić „nie kop kolegi” pokazać inny sposób rozładowania negatywnych emocji. Mój syn w chwilach zdenerwowania zazwyczaj strasznie się ciskał, co mnie, osobę mocno nadwrażliwą, doprowadzało zawsze do szału. Mówienie „przestań się rzucać” albo „przestań kopać w drzwi/ścianę/krzesło” jakoś nie skutkowało… Zazwyczaj albo uciekałam gdzieś w najdalszy kąt mieszania i próbowałam przeczekać, albo kończyło się wrzaskami i awanturą, a na deser dorzucałam jeszcze jakąś karę.
Któregoś dnia postanowiłam zaproponować mu inny sposób. Po pierwsze powiedziałam mu, że rozumiem, że może być zdenerwowany i że pewnie jest mu z tym ciężko. I zaproponowałam, że pokażę mu swój sposób na wyładowanie się. Przyniosłam stos zużytych kartek papieru i zrobiliśmy wspólne rwanie ich na strzępy. Bardzo mu ten sposób przypadł do gustu. I widzę, że od tamtej pory w chwilach stresu ma mniejszą chęć kopania w cokolwiek. Nie zawsze kończy się rwaniem kartek. Mam jednak wrażenie, że sama świadomość tego, że jest jakiś sposób, który pomaga, daje mu poczucie bezpieczeństwa i powoduje, że łatwiej mu się uspokoić.
Optymalne byłoby, gdyby dzieci potrafiły rozpoznawać symptomy zbliżającej się burzy i nie dopuszczały do tego, żeby przeradzała się w tornado. Byłoby wówczas wśród dzieci znaczenie mniej agresywnych zachowań i siłowych rozwiązań konfliktów.
Do tego jednak potrzebują naszej, rodziców, pomocy.
W Przestrzeni Rozwiązań nad dziecięcymi emocjami pracujemy dwutorowo.
Od września ruszają cykliczne zajęcia Trening uważności dla dzieci – szczegóły wkrótce.
Dla rodziców prowadzę warsztaty Kraina dziecięcych emocji, o których więcej możesz przeczytać tutaj.
Jeśli zastanawiasz się, jak pomóc swojemu dziecku, jak nauczyć je rozpoznawania i regulowania emocji, jak zmniejszyć u niego agresywne zachowania, albo jak im zapobiec, te warsztaty są dla Ciebie.
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o planowanych i nadchodzących wydarzeniach i warsztatach zapisz się na newsletter Przestrzeni Rozwiązań!